Śmierdzący problem na Ślęży. Góra pełna odchodów

Ślęża to niezwykle popularny cel weekendowych wypadów wrocławian. W niedzielę 22 września 2019 r. – piękny, słoneczny dzień – na szczyt ciągnęły tłumy. Służby odpowiedzialne za stan środowiska naturalnego – m.in. Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska we Wrocławiu – tych tłumów zdają się jednak nie zauważać. Ślęża tonie w odchodach ludzkich, bo urzędnicy nie pomyśleli, żeby przy szlakach ustawić choćby przenośne toalety.

W rejonie Ślęży utworzono park krajobrazowy, a na szczycie znajduje się rezerwat. Dla dziedzictwa kulturowego świata – z powodu występujących tutaj artefaktów archeologicznych – to teren bezcenny. Tego większość turystów jednak nie wie, bo przy szlakach nie ma tablic informacyjnych. Nie ma nawet wskazówek, jak dojść do pobliskich źródełek, choć jeszcze w XIX w. dostały cembrowiny, dzięki trosce ówczesnego niemieckiego Towarzystwa Ślężańskiego o zachowanie dziedzictwa kulturowego tej części Dolnego Śląska. Miejsce, które powinno zostać obecnie wykorzystane do krzewienia prawdy historycznej o początkach państwa polskiego na przykład w ramach programu „Niepodległa” , leży ugorem. Nic dziwnego, że ludzie mijają rzeźby kultyczne obojętnie, albo – co gorsze – traktują je z nonszalancją. Tak jest choćby z bezcenną rzeźbą niedźwiedzia, stojącą na szczycie Ślęży, po której wielu nawet skacze, nie zdając sobie sprawy, że mogą w ten sposób uszkodzić rzeźbę, nad pochodzeniem której historycy łamią sobie głowy od pokoleń. Zewsząd na szczycie Ślęży wciska się w oczy gryzący dym, bo palone są dziesiątki ognisk, mimo że to rezerwat. A ogólnodostępna wieża widokowa za kościołem ma tak słabe zabezpieczenia, że strach na nią wchodzić. Prawdziwe przerażenie ogarnia, gdy się pomyśli, czy na szczyt zdołałaby wjechać karetka pogotowia, gdyby komuś nagle coś się stało. Jedyna droga, którą może poruszać się samochód i to wyłącznie typu terenowego (a jest to konieczne by wwieźć np. zaopatrzenie), jest w fatalnym stanie. Duże kamienie na poboczach zagrażają nawet turystom. Pełno przy nich śmieci, bo nawet przy głównych szlakach brakuje pojemników na odpadki.

Największym problemem, na który zwracają uwagę turyści, jest stan sanitarny góry, zwłaszcza w jej części podszczytowej. W domu turysty – z powodu problemów z wodą – korzystanie z toalet jest utrudnione. Pozostaje ubikacja za domem turysty, do której wielu brzydzi się nawet podejść. Halina Okólska z Muzeum Miejskiego Wrocławia była tak zdeterminowana, że szukała (22 września br.) toalety nawet przy kościele. Na to, że powstanie przy nim planowane muzeum archeologiczne z toaletami z prawdziwego zdarzenia, jednak się nie zanosi. Pozostaje więc zmodernizować dom turysty albo poczynić takie inwestycje, by Ślęża przestała wystawiać nam, Polakom – gospodarzom tego miejsca – fatalne świadectwo.

Na zdjęciu: szczyt Ślęży 22 wześnia 2019 r. był wprost oblegany. Wystarczy nieco zboczyć ze szczytu, żeby przekonać się o fatalnym stanie sanitarnym góry.

Tekst i fot. Marek Perzyński ©®