Orlické Záhoři. Unikatowa betonowa zapora

Przez most na Dzikiej Orlicy w Mostowicach na ziemi kłodzkiej biegnie polsko-czeska granica, której dziś nikt już nie pilnuje. Do 1938 r. była to granica czechosłowacko-niemiecka, której Czesi od swej strony we wsi Orlické Záhoři pilnie strzegli z obawy przed niemieckimi prowokacjami i dywersyjną działalnością swych nielojalnych obywateli – Niemców sudeckich.

Niemcy zakatowali w Orlické Záhoři swego niemieckiego sąsiada, gdy zorientowali się, że współpracuje z czeskimi pogranicznikami. Niemym świadkiem tamtych dni jest mało efektowny, ale unikatowy zabytek graniczny: betonowy kloc.

Kloc był częścią czeskiego posterunku celnego, który znajdował się w Orlické Záhoři nieopodal granicznego mostu. W latach 60. XX w. w miejscu budynku posterunku stanął nowy dom, aczkolwiek wygląda jak stara malownicza chata, jakich wiele po czeskiej stronie Sudetów. W efekcie zmieniło się usytuowanie domu względem betonowego kloca, co utrudnia zrozumienie, jaką rolę pełnił.

A uniemożliwiał przejazd przez granicę bez kontroli celno-paszportowej. Droga prowadziła wówczas wzdłuż ściany bocznej strażnicy granicznej do przejazdu, który tarasowała opuszczana zapora, na tyle masywna, by nie zdołał staranować jej samochód. Z boku zapory postawiono betonowy kloc, by pojazd nie zdołał jej ominąć. Dodatkowo, by uniemożliwić obejście kloca, wbito obok niego stalowe szyny, które zachowały się do dziś. Widoczne w betonowym klocu wgłębienie to ślad po odblasku, dzięki któremu kierowca był w stanie zauważyć go w porę nawet nocą. Identyczne zabezpieczenia znajdowały się w latach 1936-1938 w 2400 punktach granicznych na granicach Czechosłowacji z Niemcami, Polską i Węgrami. Zachowane w Orlickie Záhoři to już unikat. I pretekst do tego, by opowiedzieć, co działo się na czechosłowackich terenach, na których dominująca ludnością byli Niemcy. Takim terenem była m.in. czeska strona Sudetów.

Jak wyjaśnia Jan Hrubecký, kierownik muzeum bitwy austriacko-pruskiej pod Hradec Králové, znawca historii regionu, czeski patriota, Niemcy byli w cesarstwie austriackim nacją faworyzowaną. Korzystając z prymarnej pozycji kolonizowali różne rejony cesarstwa, jak np. rejon Lubaczowa na Podkarpaciu, gdzie do dziś mieszkają potomkowie Niemców z okresu kolonizacji józefińskiej, spolonizowali się,  a jeden z nich, Wiesław Kapel, pełni z sukcesami funkcję wójta gminy Lubaczów. Rządzone zatem przez Habsburgów państwo było istnym tyglem narodów. Zamieszkałe było m.in. przez Polaków (zabór austriacki) i Czechów. Rozpadło się w 1918 r., już wówczas Czesi i Słowacy mogli utworzyć swe osobne państwa, ale powołali państwo federacyjne,  by wzmocnić swą pozycję na arenie międzynarodowej. Decyzja ta zdeterminowana była przede wszystkim położeniem Czech i Słowacji pomiędzy znacznie silniejszymi i zaborczymi Austrią i Niemcami.

Jan Hrubecký podkreśla, że Niemcy generalnie nie byli lojalnymi obywatelami Czechosłowacji, wprost przeciwnie – dążyli do oderwania zamieszkanych przez siebie terenów od Czechosłowacji i przyłączenia ich do Niemiec. W ramach zadań operacyjnych czechosłowacka żandarmeria prowadziła wśród niemieckiej ludności akcję werbunkową, by pozyskać informatorów. W Orlickie Záhoři to się udało. Takie małe wsie mają jednak tę specyfikę, że trudno się w nich ukryć i coś zataić. Niemcy z Orlickie Záhoři odkryli, że ich sąsiad jest tajnym informatorem Czechów. Dokonali na nim samosądu – został przez nich zakatowany na śmierć. Lincz odbył się w centrum wsi. Czescy żandarmi nie zdołali mu pomóc, choć maltretowany Niemiec krzyczał rozpaczliwie i tak głośno, by usłyszał go żandarm mający stanowisko obserwacyjne na skraju lasu.

W 1938 r., na mocy układu monachijskiego, te czechosłowackie tereny, na których dominowała ludność niemiecka, włączone zostały do III Rzeszy. Francja i Anglia miały nadzieję, że po zaspokojeniu żądań Hitlera kupią Europie pokój. Tylko jednak umocniły Niemców w przekonaniu, że nie liczy się siła argumentu, tylko argument siły. Tu trzeba zaznaczyć, że według polskich historyków układ monachijski był wypadkową m.in. ugodowej polityki pierwszego prezydenta Czechosłowacji, Masaryka. Natomiast z czeskiej perspektywy II wojna światowa rozpoczęła się nie 1 września 1939 r., lecz jesienią 1938 r., gdy III Rzesza zajęła część terytorium Czechosłowacji.

Po przegranej Niemców Czesi wysiedlili Niemców sudeckich, wiele opuszczonych domów nie zasiedlono, popadły w ruinę. Przyczyniła się do tego polityka państwa czechosłowackiego, by tereny nadgraniczne wyludnić, dzięki czemu łatwiej było je kontrolować. Identyczną politykę prowadziły władze polskie w pasie przygranicznym na ziemi kłodzkiej. Pozostały nieliczne domy, opuszczone cmentarze, dziczejące sady i popadające w ruinę kościoły. Jedną z takich wsi jest położony tuż przy polskiej granicy Neratov, który dostał współcześnie nowe życie dzięki księdzu opiekującemu się wraz z wolontariuszami osobami niepełnosprawnymi. Jego symbolem stał się ogromny, stojący na wzgórzu barokowy kościół, który podniesiono z ruiny i nakryto – co niezwykłe – ogromnym szklanym dachem.

Tekst i fot. Marek Perzyński

Na zdjęciu: w miejscu dawnej strażnicy granicznej w Orlickie Záhoři zbudowano w latach 60. XX w. dom, obok którego zachowała się zabytkowa betonowa zapora graniczna.